Rozwożąc pizzę w Krakowie. Po tych wcześniejszych minus 20-stostopniowych mrozach wczoraj przy -1/-5 jeździło się jak w lecie, czysta przyjemność. Śnieżek leciutko poprószył.
Napęd wymieniony, wsadziłem najtańszy, korba acera, łańcuch KTC, kaseta no name, przezutka przetnia altus, łącznie z wymianą wyniosło mnie to 250zł. Czyli minimalnym kosztem, szkoda lepszego sprzętu na zimę wsadzać. Zresztą traktuje mojego gianta jako rower na miasto i nie inwestuje w niego.
Rozwożąc pizzę na rowerze po krakowskich ulicach:) Dziś silne podmuchy wiatru, poza tym spokojnie. Napęd już mi się sypie doszczętnie, łańcuch zaczyna skakać nawet na najwyższym blacie - napęd jest doszczętnie zajechany:] Może jeszcze tydzień przetrzyma i go wymienię a w międzyczasie będę jeździł na trekkingu.
W drodze powrotnej z pracy palce dłoni tak mi zdrętwiały z zimna, że ledwo piszę. W pracy używam stosunkowo cienkich rękawiczek, które na krótkie trasy:pizzeria-klient, klient-pizzeria są w sam raz, ale jak wracam do domu czy jadę do pracy(10km) to potrzebuje jednak ubierać coś cieplejszego.
Rozwożąc pizzę po śródmieściu Krakowa. Dziś bez żadnych szczególnych zdarzeń. No może poza tym, że pękła mi śrubka dociskająca sprężynę w prawym tylnym hamulcu i musiałem zdemontować tylny hamulec i chwilowo jeżdzę używając tylko przedniego. Przynajmniej rower stracił nieco na wadze<lol>
Nieco chłodno, w drodze powrotnej do domu (10km)zmarzły mi dłonie dość mocno - muszę kupić cieplejsze rękawiczki. Co prawda mam na windstoperze, ale są za cienkie. Jak zwykle wracając do domu napotkałem czołowy, silny wiatr w twarz, który ostatnio za każdym razem towarzyszy moim powrotom z pracy do domu. Po całym dniu jazdy wysysa ze mnie ostatnie siły. Nic przyjemnego, jechać o 24.30 senny i zmarznięty pod silny wiatr..zaczynam mieć go dość:] Dobrze,że w domu czekał mnie gorący prysznic i pełna lodówka:D Przypomniałem sobie, że na wyprawie nie miałem takich luksusów i po całodziennej jeździe czekało mnie rozkładanie namiotu i gotowanie na kuchence..i tym bardziej doceniłem swoje ciepłe łóżko po powrocie:)
Dzisiaj nieco zimniej niż ostatnimy czasy, trochu chłodno było w twarz, ale odrobina kremu znacznie pomogła. Odkąd zmieniłem klocki hamulcowe to te nowe piszczą niemiłosiernie. Wyją przeokrutnie. To pewnie dlatego, że kupiłem jakieś najtańsze po 5ł za parę...stwierdziłem,że do pracy nei ma sensu kupować droższych bo i tak każde przerobię. Ale chyba jednak następnym razem sprawie sobie droższe, żeby tak nie jęczały strasznie jak te. Napęd powoli też sie sypie, już przez zimą był zajechany i dlatego nie żal mi go na śnieg i sól bo i tak od dawna nadaje się do wymiany, łańcuch skacze na środkowej tarczy z przodu, używam tylko najwyższej. Plan był właśnie taki, żeby zajechać go na maxa przez zimę i na wiosnę wymienić, ale obawiam się, że może nie dotrzymać do końća wiosny bo już zaczynają sie dziać dziwne rzeczy - np. ostatnio samoczynnie spadał mi łańcuch na środkowy blat z największego.Chciałbym jeszcze narazie maksymalnie dojechać ten, żeby za chwile się nie okazało, że całe moje zarobki zżerają naprawy rowera:)
Rozwożąc pizzę po śródmieściu Krakowa. Dzisiaj dość spokojnie, bez opadów i ślizgawicy, aczkolwiek zaliczyłem jedną wywrotkę kiedy gość nagle wyskoczył mi na krupniczej zza samochodu a miałem na budziki 25km/h. Wcisnąłem hamulec gwałtownie i oczywiście zaliczyłem glebę. Koleś się nawet nie zatrzymał..W głowie pojawiło mi się kilka brzydkich epitetów pod jego adresem. Ciekawe czy jakby jechało auto to też by się nawet nie obejrzał i wyskoczył na jezdnie tak po prostu. W Krakowie ludzie traktują wiele ulic jak deptaki...i drepczą po nich bezmyślnie na nic nie patrząc albo patrząc w innym kierunku a idąc w innym.
Rower i przygoda to moje dwa największe zamiłowania. Z tych dwóch pasji zrodziła się jedna - turystyka rowerowa. Dojedziesz wszędzie, zatrzymasz się wszędzie i nie jesteś niczym ograniczony. Doznajesz, doświadczasz i odczuwasz całą naturę, piękno widoków, szmer potoku, szum liści i łopot bocianich skrzydeł. Wszędzie możesz przystanąć, porozmawiać z miejscowymi, zaczerpnąć języka, dowiedzieć się coś ciekawego, nauczyć się coś przydatnego czy też po prostu poznać daną kulturę i lokalne zwyczaje.
Rower to wolność i ogromne możliwości. Rower to też wyzwanie. I dlatego jeżdzę:)