Dystans całkowity: | 22371.22 km (w terenie 5.00 km; 0.02%) |
Czas w ruchu: | 146:11 |
Średnia prędkość: | 22.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 418 |
Średnio na aktywność: | 53.52 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
Do pracy dojeżdzam w ekspresowym tempie, po pierwsze mam niezłego powera i na prostej trzymam prędkość 35, po drugie łapie się ciężarówki i przez jakiś kilometr lecę 50km/h
Po wyjściu z pracy okazuje się,że mam flaka. Jestem wkurzony bo specjalnie wyszedłem punkt 17 żeby zdążyć przed 18 do Secesji wymienić za długie szprychy, które kupiła moja dziewczyna do zaplatanego kółka dla niej. Rezygnuje z kolejnego łatania i decyduje się na zakup nowej dętki. W pierwszym sklepie nie mają odpowiedniego rozmiaru, więc maszeruje z rowerem przez most dębnicki do rowerowego na początku tynieckiej. Spotykam kumpla Pawła, który właśnie odbiera swojego nowiutkiego trekkinga na ramie authora, osprzęcie deore i gumach schwalbe marathon plus. Ten zakup pozbawił go 2000zł. W sklepie nabywam dętkę i ją wymieniam. Serwis pożycza mi pompkę i już po chwili moja machina jest znów gotowa do jazdy. Wyruszam o 18.20, do domu docieram o 18.45, z prędkością ferrari wpadam do mieszkania, porywam aviso i lecę na pocztę, która jest czynna do 19. O 18.50 staję w kolejce w poczcie i udaje mi się w końcu, po tygodniu prób odebrać przekaz:)
W połowie lubicza łapię gumę. Aż do końca zwierzynieckiej prowadzę bajka pieszo. Po pracy podskakuje z rowerem do pobliskiego serwisu i pytam czy jak kupię łatki i klej to pożyczą mi łyżki do wymiany opony. Otrzymuje odmowną odpowiedź...Idę do następnego serwisu w którym Pani nie wie gdzie już nieobecni serwisanci trzymają łyżki i pompkę. Wymiękam. Idę na tramwaj. Gdy podjeżdża na przystanek okazuje się tak dopakowany,że nie ma opcji aby wsiąść z rowerem. Idę na autobus, który pojawia się po 15 minutach a potem w skutek objazdów obkrąża pół Krakowa. W domu łatam dętkę.
W pierwszą stronę aleją pokoju, po pracy skok do dziwczyny na akademiki, potem powrót bulwarami wiślanymi do domu.
Ładna, słoneczna pogoda i mały ruch. Dostałem się na staż i codziennie siedzę za biurkiem od 9 do17...ciężko się przestawić:) Co sobota hobbystycznie rozwożę nadal pizzę:D