Wpisy archiwalne w kategorii

Miasto

Dystans całkowity:22371.22 km (w terenie 5.00 km; 0.02%)
Czas w ruchu:146:11
Średnia prędkość:22.80 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:418
Średnio na aktywność:53.52 km i 2h 00m
Więcej statystyk

VI Dzień Wyprawy(Darłówko - Chlewnica)

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Wyprawy
Z Darłówka jedziemy do Darłowa, rzucamy okiem na zamek książąt pomorskich, potem kierujemy się do sentymentalnej dla mnie miejscowości - Jarosławca, do którego jeździliśmy często z rodzicami jak byłem mały. Jedziemy pod Latarnię, Dominika wdrapuje się na górę, ja pilnując rowerów wdaję się w rozmowę z rowerowym małżeństem z Bielska, którzy są zdziwieni płaskością pomorza:) Mają porządne górskie bajki którym się przyglądam. Jedynie obręcze Alexrims budzą moje zastrzeżenia - do XC wydają się za słabe, reszta rowerów wypas.
ODwiedzam ośrodek do którego zawsze jeździłem: "Bałtyk". Okazuje się,że nie ma w nim już drewnianego zamku który był uwielbiany przez wszystkie dzieci, toczyły się tam zawsze wojny na szyszki, niejedno oko wtedy ucierpiało:) Zamek został zdemontowany bo zaczął butwieć..szkoda. Wielka szkoda. Napotykam wicekierownika Stefana, który przyjaźni się z moim Ojcem Chrzestnym, który nadal jeździ tam co roku - mam go pozdrowić.
Potem jedziemy do Ustki, zaliczamy tradycyjnie latarnie i rozmawiam z panem ze sklepu z bursztynami który planuje odbyć wyprawę do Santiago de Compostela, którą miałem okazję przejechać. Udzielam mu wskazówek i zostawiam nr tel w razie dodatkowych pytań.
Następnie lecimy na południe do Słupska, gdzie odbijamy na wschód w stronę Lęborka. Powoli robi się ciemno, więc zaczynamy rozglądać się za noclegiem. Przy jednym z 5 gospodarstw w wiosce Chlewnica stoi opustoszała murowana szopa. Wchodzę na posesję, walę w drzwi i pytam czy możemy się tam przespać. Otrzymujemy permission na kimę za domem. Stawiamy namiot, rozpalam małe ognisko,obkładam je cegłami i przykrywam znalezioną nieopodal blachą z okręgłym wycięciem, tworząc kuchenkę. Z otworu wydobywają się jęzory ognia, stawiam tam menażkę i pichcę spaghetti. Zajadamy się ze smakiem. Co prawda mam butlę z gazem...ale lubię poczuć się trapersko. Spokoju nie dają nam niesamowicie natrętne koty. Zjadą kromkę chleba i wafla ryżowego.

Test trekkinga przed wyprawą:)

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Trekking ma nowe oponki - schwalbe marathon dureme 35 mm, nie toczą się tak wspaniale jak moje wcześniejsze schwalbe marathon racer 30mm, ale jak na tę szerokość i rodzaj bieżnika to radzą sobie całkiem nieźle. Cały napęd nówka, łańcuch XTR, blaty LX, kaseta deore, do tego przerzutka XT-ek schadow. Rower hula az miło. Jedynie trza było podregulować tylną przerzutę. Hample prawdziwe żylety. Myślę, że nawet rozpędzony rower z sakwami zatrzymają bez problemu:) Trekking wzbogacił się także o przedni bagażnik oraz przednie skawy crosso twist, zyskał tez nową(używkę z allegro) torbę na kierę topeake - niesamowita sztywność w porównaniu do wcześniejszego badziewia authora. Poza tym zamontowałem lampkę z tyłu na bagażniku, bo umieszczoną na sztycy podsiodłowej mogyby zaslaniać poprzytraczane rzeczy. Ogólnie bajka.

Rower po modyfikacjach przeszedł chrzest bojowy na lekko, teraz zobaczym jak sie sprawdzi z sakwami. Jutro 11h w pociągu...a potem od Świnoujścia przez Pomorze w stronę Mazur...:) Tym razem nie sportowo i dystansowo, ale rekracyjnie, odpoczynkowo-zwiedzaniowo. I duuużo lenistwa nad wodą ;)

W robocie, czyli rozwożąc pizzę krakowskimi uliczkami

Sobota, 31 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Ostatni dzień w pracy przed wyprawą:) 3ego Sierpnia ruszamy pociągiem do Świnoujścia a potem dnia następnego zaczynamy jazdę rowerem wzdłuż linii brzegowej, zwiedzamy wyspę Wolin i Kamień Pomorski, w którym się zatrzymujemy. Pierwszy dzion lajtowy, rozruchowy dla mego Bejbe. Czeka nas zagroda żubrów oraz latarnia morska i punkt widokowy z falochronu:) Oraz ruchome organy kościelne.

Dziś - 1 sierpnia ciąg dalszy przygotowań trekkinga. Niedługo zamieszczę jego nowe fotki i opis.

Wczoraj na koniec dnia, gdy wracałem do domu, poluzowała mi się lewa korba i zaczęła zsuwać, kierowca rikszy użyczył mi imbus 8mm, dociągnąłem korbę, ale syt się powtórzyła i wskoczyłem zrezygnowany do nocnego z rowerem. Trza się pozbyć tego MTB :] Jego miesjce zastąpi flow-flip(singiel + ostre koło), do którego rama stoi już na balkonie, pomalowana i wypolerowana:)