Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:783.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:17:23
Średnia prędkość:22.48 km/h
Maksymalna prędkość:46.70 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:48.99 km i 2h 53m
Więcej statystyk

Do Grillownii i Chilloutowni

Czwartek, 31 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Wczoraj wskoczyłem wreszcie na swego nowego rumaka, w którym w końcu poustawiałem wszystko jak trzeba. Pretekstem było zaproszenie kumpla na męskiego grilla we dwójkę w jego miejscówce - przed domkiem:)
Jak tylko wyjechałem z domu, okazało się,że z łańcuchem nadal dzieją się dziwne rzeczy pomimo,że podmieniłem sramowską spinkę 9rz na shimanowską..a myślałem,że to spinka jest winna zaczepianiu się na kółeczkach przerzutki i przez to szarpie mi całą przerzutkę naciągając wózek do przodu. Moje pomysły na przyczynę tego zjawiska się wyczerpały, więc udałem się do mud-serwisu, chłopak z obsługi od razu wiedział o co come on, dobrze znał temat i na miejscu zaradził problemowi, przy okazji wypytałem go o taką sytuację i jej zaradzanie, za co na końcu skasował mnie ciut więcej niż za samą usługę, żartując, że "cenna wiedza została przekazana". Jak najbardziej się z tym zgodziłem - w końcu wiedza kosztuje, a to czego się dowiedziałem faktycznie jest dość cenną wiedzą, bo sam nigdy bym nie wpadł na odkrycie takiego źrodła problemu;) Zdradzę tylko,że wszystkiemu winny był środkowy przedni blat i że zdarza się to dość często w silnie eksploatowanych napędach. A moja obecna korba XT w Łowcy Wiatru już była przeze mnie wcześniej katowana.
Z serwisu jadę do Wojtka. Wreszcie mogę w pełni rozwinąć skrzydła Łowcy. Rower jedzie lekko i przyjemnie. Zdaje się w sumie sam jechać. Lekkie kółka, na w pół szosowe, na w pół trekkingowe skutkują dobrym przyspieszeniem, nawet na największym przednim blacie, którego nie zmieniam zatrzymując się na światłach. Jedynym przeszkadzającym mi mankamentem jest szeroka kierka - przyzwyczajony jestem do wąziutkiej w limonce, ale w turystyce potrzebna jest szersza jednak dla wygody oraz montażu różnego osprzętu. Kiera w Łowcy i tak została przeze mnie przycięta z 56 na 52 cm. Muszę zamontować jakąś lemondkę i będzie ok. Zresztą dyskomfort w związku z szerszym ułożeniem dłoni minie na pewno po kilku h jazdy - gdy przyzwyczaję się do innej pozycji.
U Wojtusia witamy wiosnę w pięknym stylu, muza w ogrodzie, kiełbaski i cebula na grillu,banany posypane cukrem waniliowym(rozkosz) też na grillu, frytki w misce, browar w kufelku i słońce pod nami a my bez koszulek:) Łyknąłem dwa piwka, potem odczekałem ok 2-3h i grubo po 20 wyjechałem dopiero do domu. Ok 21 dojechałem pod blok i stwierdziłem,że jadę pokręcić jeszcze w moje ulubione, pobliskie miejsce - nad zalew nowohucki. Lubię tam jeździć w kółko...bo nie muszę stawać na żadnych światłach, zatrzymywać się przed samochodami ani śledzić ruchu ulicznego, jedynie co jakiś czas wymijam biegających/spacerujących w koło zalewu. Mogę więc sobie beztrosko rozmyślać nad wieloma sprawami nie skupiając się na drodze, którą znam na pamięć. Ponadto to bardzo przyjemne miejsce dla mnie. No i widok ślicznych, wysportowanych dziewczyn które się tam joggingują - coś pięknego;)
Węższy obwód wokół zalewu wynosi 1300m, jadąc szerszym pierścieniem wykręca się 1500m. To miejsce to taka moja chilloutownia, coś w rodzaju samotni w której oddaje się swoim myślom a nogi same kręcą.

Robótka again.

Wtorek, 29 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Dzisiaj znów był bardzo słoneczny dzion w Krakówku, ale poza tym było dość wietrznie i emp wynosiła 10 stopni, więc momentami można było odczuć delikatny powiew chłodu wdzierający się pod ubranie, ale można się też było nieźle zgrzać jadąc szybko w promieniach słonecznych.
W związku ze świetną pogodą do wieczora nie działo się prawie nic, po zmroku delikatnie drgnęło a po 20 zaczęło sypać nawet wyjazdami a było już mało dostawców na zmianie, więc udało mi się nawet coś wyjeździć, pomimo,że ogólnie mieliśmy dzisiaj poniżej 100 zamówień to mi przypadło w udziale 29 kursów :) Finansowo całkiem nieźle wyszedłem bo w sumie coś ok 180zł w 11h...:) Piękna sprawa :)
Kilosów jak na tę robotę też dość dużo się uzbierało.
Ponadto w wolnych chwilach założyłem dzisiaj w końcu tylny hamulec, linkę i pancerz :D Jutro na spokojnie, w domu(właściwie już dzisiaj) ustawię sobie tego hampla...i mając dwa spowalaniacze szosowe będę mógł już jeździć mniej zachowawczo..czyli ciut szybciej ;)

W robótce

Poniedziałek, 28 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Dzisiaj było słonecznie i przyjemnie, ludki licznie wylegli z domów i łazikowali. Zamówień było więc tyle co na lekarstwo, najmniej jak dotąd w tym roku bo tylko - 81. Na szczęście z tego torcika udało mi się wykroić całkiem sporo bo aż 22 kursy, więc w sumie wyszedłem i tak na swoje;) Jeździło się szybko i przyjemnie.
W drodze powrotnej do domu mam przygodę za przygodą, najpierw spada mi łańcuch, potem otwiera mi się plecak w skutek rozpięcia zamka błyskawicznego, który już się zużył a następnie zatrzymują mnie smerfy i każą dmuchać. Okazuje się,że w nocy po Aleji JP II auta blachosmrodziarze mogą poruszać się nie 50 a 60km/h(a za dni 50) i poruszam się po niej nielegalnie:] Znów miałem szczęście bo kolejny raz jechałem całkiem trzeźwy, ale chyba faktycznie nie będę już w ogóle ryzykował i jeździł po pijaku bo coś za dużo tego dmuchania ostatnio.

Wiosna, słońce i praca :)

Niedziela, 27 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Rano jadę sobie na bulwarki wiślane posiedzieć na ławce z dwoma rowerowymi kumpelkami, które przy okazji poznaje ze sobą, jedną z nich jest jedyna rowerowa kurierka czynnie pracująca w Krakowie - Aga. Ucinamy sobie pogawędkę i krótką przejażdżkę pod kamienicę w której Agusiątko zamierza wynajmować pokój, następnie jedziemy obejrzeć jedną urokliwą uliczkę w pobliżu i w trakcie jazdy Aga uprzytamnia sobie,że zostawiła swoją torbę kurierską na bulwary, zostawiam laski i gnam z powrotem - Torba leży nieruszona na ławce! Dziewczyny wracają do mnie i nadal sobie bajerzymy. Potem idę do pracy, tylko na 6h. W powietrzu czuć wiosnę. Jest przyjemnie i słonecznie. Wyjazdów mało a każdy jeden traktuje jako weekendową przejażdżkę rekreacyjną. W samej pracy prowadzę wesołe, luźne rozmowy. Do domu wracam już po 6h bo chcę pomóc mamie sprzątać po jej urodzinowej party i faktycznie moje przewidywania są słuszne, sprzątania po 12 osobach i kilku-kilkunastu podanych potrawach...trochu jest;)
Udany, miły i energetyzujący dzion.

Na imprezkę i z powrotem

Piątek, 25 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Najpierw do firmy po Pit a potem na imprezę do drukarni, wypite oszczędnie dwa bronki na początku dżampy i potem powrót rowerem o 2 w nocy. W drodze powrotnej odbyłem przyjemną przejażdżkę bulwarami wiślanymi i ogólnie fajnie się jechało.

I znów śpiesząc z ratunkiem do głodnych pizzożernych klientów ;)

Czwartek, 24 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Kolejny dzion w robótce, na starych śmieciach.
Do pracy jadę pod piżdzielczy wiatr, co jakiś czas sprawdzam czy moja głowa nadal jest na swoim miejscu. Pomimo jazdy pod niezły wiatr kręci mi się dobrze i rzadko schodzę poniżej 25km/h. Cieszę się z wiatru bo przynajmniej będzie się coś działo podczas jazdy, taki niewidzialny przeciwnik będzie mi towarzyszył.
W ciągu dnia wiatr chyba czasem się zmienia bo ani razu nie udaje mi się jechać idealnie z nim w plecy i poczuć jego moc w postaci turbodoładowania ;)
Pod koniec dnia wiatr przestaje mnie bawić, nudzi mnie ciągła walka z nim jak i niebezpieczne syt jakie stwarza dmiąc bocznie w mój żagiel(plecak z plackami) i próbując mnie przestawić na drodze w bok,np. wrzucając mnie pod tramwaj na karmelickiej ^^ Wizja zderzenia czołowego z tramwajem jest nieco nieprzyjemna, szczególnie,że pizze mogłyby się pognieść ;)

Pomimo,że wiatr szaleje na ulicy to ruch jest mizerny. Ale coś tam udaje się wyjeździć. Na przysłowiowe tampony wystarczy.

Short Trip na kolarzówie.

Środa, 23 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Piękne słońce skłoniło mnie do wyjścia na krótką, przedobiednią przejażdzkę. Stwierdziłem,że pojadę w moje ulubione miejsce w hucie - nad zalew, zobaczyć jak wiosna budzi do życia tamtejszą zieleń. Byłem świadkiem niskiego lotu łabędzi tuż nad taflą wody, ptaki przebierały dolnymi kończynami i odpychały się dodatkowo w ten sposób od powierzchni zbiornika, wyglądało to jakby biegły po wodzie - świetny widok:) Żałowałem,że nie zabrałem ze sobą aparatu. Podczas kręcenia kółek wokół zalewu(węższy pierścień alejek liczy ok 1300m, szerszy ok 1500m)przypomniałem sobie,że potrzebuję spinkę do łańcucha w " Łowcy Wiatru" i podjechałem przez klasztorną do Tomar-u, niestety nie mieli spinek, więc przez nowohuckie alejki pocisnąłem w stronę pl centralnego i pojechałem do mud-serwisu, którzy za dyszkę sprzedali mi spinkę pod 9-tkę. Czyli za dychę dostałem dziewiątkę ^^
Potem come back home, żeby na ciepły obiad zdążyć ;)

W pracy po przerwie

Poniedziałek, 21 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Pogoda piękna, pełnia wiosny, samopoczucie świetne, chęci do jazdy duże, tipy od klientów małe, ruch niewielki, ale coś tam i tak się uzbierało zarobku. Za to przyjemność z jazdy spora. Po powrocie do limonki czuje niesamowitą łatwość w manewrowaniu między ludźmi mając 40 centymetrową kierkę :D

po Białymstoku

Środa, 16 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Z Gdańska pociągiem do Białegostoku, w Białymstoku krótka przejażdżka rowerem. Mam z nim pewne problemy, nie eksploatuje go więc, na serwis mi szkoda kasy, stwierdzam,że poustawiam wszystko jak trzeba już w domu.