Dystans całkowity: | 1385.26 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 60.23 km |
Więcej statystyk |
Rano podbiłem do Kuby Sikorskiego, nabyłem od niego jego starą centrownicę oraz bagażnik Topeaka mocowany do sztycy podsiodłowej, będę go używał podczas dwudniowych wypadów na kolarzówce, myślę, że zda egzamin. Trzeba się jeszcze tylko doposażyć w jakąś torbę na ten bagażnik. Potem pomknąłem do pracy, po południu niewiele się działo, wieczorem się nieco ruszyło. W drodze powrotnej, pomimo moich nadziej, nie natknąłem się na nocny i nie miałem okazji znów się z nim zmierzyć;)
Rano okazało się,że mam kapcia na tylnym kole i skończyły mi się łatki. Ponieważ po znajomości mam w centrum w jednym serwisie nowe dętki po 5 zeta to i tak stwierdziłem,że nie ma sensu łatać tej gumy, wrzuciłem rower do trama, wysiadłem w centrum, zakupiłem i podmieniłem na miejscu dętkę i pojechałem do roboty. Ruchu nie było praktycznie w ogóle a poza tym byłem w pracy wyjątkowo krótko bo tylko 7h. Może i lepiej,że nic się nie działo bo czułem się niemrawo. Jutro może uda się coś powalczyć. Ale wątpię bo zrobiło się ciepło again i ludki wychodzą ze swoich nor na spacery i jedzą na mieście.
W drodze powrotnej mm delikatny wietrzyk w plecy więc sobie sunę powyżej 30km/h, doganiam mojego odwiecznego rywala na mojej trasie praca-dom, dom - praca, czyli tramwaj, tym razem linii 10, dość łatwo go wyprzedzam i łapię jeszcze tram 15tkę, która chwili się opiera zmuszając mnie do rozbujania się do 45km/h po czym przegrywa starcie;) Na plac centralny dojeżdżam z wynikiem 2:0 w boju z szynowymi blaszakami ^^
Dzisiaj ruch niewielki, ale, że było nas tylko trzech na zmianie to nawet cosik pojeździliśmy:)
Rano podskoczyłem na cmentarz na grób babci, więc w tych 90km jest też wykręcone poranne 6km:) Kilosik do kiloska...i zbiera się dystansik ^^
Zbliżam się do 15 000 km z każdym dniem.