Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2009

Dystans całkowity:636.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:15
Średnia prędkość:24.51 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:48.98 km i 1h 32m
Więcej statystyk

W odwiedziny w Ojcowie

Niedziela, 6 grudnia 2009 · Komentarze(1)
Już dzień wcześniej planowałem w sobotę wyskoczyć nieco dalej i machnąć przynajmniej te 70-80km. Stwierdziłem,że odwiedzę Ojców bo dawno tam nie byłem. Ustawiłem się z kumplem poprzedniego wieczoru i rano gotowy do jazdy wstałem aby odczytać,że kumpel ma kaca i nigdzie się nie rusza. Masz Ci los. Szybki sms do Joja o treści:" Rower?Ojców?11 u Ciebie? i równie lakoniczna odpowiedź: "OK". Godzinę potem wyjeżdzałem już z domu. Było zaledwie 3 stopnie i już na dzień dobry odczułem brak ochraniaczy na buty, zimne powietrze z łatwością przedzierało się przez moje letnie turystyczne buty do SPD i dwie pary grubych, górskich skarpet. Ochraniacze na buty...już idą do mnie z allegro. Do Joja dojechałem trzymając tempo 28-30km/h i wyraźnie odczułem spadek wydolności w niskiej temperaturze. U joja szybka herbatka i jedziemy. Okazuje się,że jojo też ma kaca(czy tylko ja nie pije?:P) i do tego brak formy więc wleczemy się na naszych trekkingach ok 22-24 i tym wolnym tempem robimy pętelkę do Ojcowa i z powrotem. Po drodze widzimy kilku kolarzy, wszyscy na MTB i szerokich gumach. Jedna para w drodze powrotnej mija nas i to przy dość dużej różnicy prędkości. Żartuje do Joja, że przynosi mi wstyd. On, oczywiście,że go to...wiadomo co:) Całą drogę nawijamy naprzemiennie o rowerach i kobitkach. Oczywiście temat roweru przeważa:P Wracamy pod dom joja, na liczniku mam niecałe 50, czuje niedosyt, więc dalej, już sam napieram w stronę błoni aby coś dokręcić. Przedzieram się przez miasto jadąc średnio 28-30km/h, na alejach dociskam chwilowo nawet do 40 i dojeżdzam do błoni, gdzie zaliczam kilka okrążeń. Z jednej strony błoni jadę lajtownym tempem 27 a z drugiej staram się w ramach hartowania trzymać 30km/h. Chcąc podnieść ogólną średnią zakładam,że powrotne 10km będe jechał z prędkością 30km/h. Rzeczywistośc weryfikuje ten plan i jadę ledwo 27km/h. Zastanawiam się czy mam czołowy wiatr czy to zmęczenie materiału...i chyba jednak to brak sił już:) Do domu powracam z wynikiem 76km. W sumie całkiem ładnie. Więcej by mi się chyba nawet nie chciało, chyba ogarnia mnie zimowa aura:D

Na uczelnie i z powrotem

Sobota, 5 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Moi znajomi mieli pokaz slajdów na Uniwerku Ekonomicznym w ramach krakowskiego festiwalu górskiego. Chwalili się swoją wyprawą na szczyt nanda devi east, coś ponad 7 tysięcy metrów i jedna z trudniejszych gór. Na pokaz pojechałem oczywiście moim miejskim buldożerem - góralem, któremu nie straszne krawężniki, trawniki i chodniki. W pierwszą stronę pod wiatr, z powrotem z wiatrem w plecy. Pokaz całkiem fajny, ale nie chciałbym jednak tkwić 30 dni w śniegach. Jeździć w zimie mogę...ale potem czeka mnie ciepła herbata, prysznic i obiad w domu. A nie jakieś krakersy, zupki chińskie i śpiwór w namiocie. Pełen szacun dla himalaistów:)
Ciao,
Mike Biker

Przejażdzka po okolicznych włościach

Piątek, 4 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Kraków:ze szklanych domów w nh przez hute sendzimira, następnie podjazd na petofiego, stamtąd przez grębałów, bieńczyce w stronę Krakowa aleją pokoju, potem bulwarkami pod Wawel i na rynek, z rynku powrót aleją Jana Pawła II.