Do pracy i z powrotem
Środa, 4 maja 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
W pierwszą stronę jadę leniwie, jakiś taki mam humor, że nie chce mi się śpieszyć i jadę sobie na chilloucie.
W drodze powrotnej napotykam kolarza na pomarańczowej szosówce, nieco retro, na hamulcach miche. Ruszam szybciej na światłach i widząc,że siada mi na kole, dociskam tempo, po pewnym czasie wyprzedza mnie, podpczepiam się pod niego i lecimy 40-45km/h. Na podjeździe na wiadukt przy aleji 29 listopada oskakuje mi - jednak szosa to nie to co trekking z dwoma sakwami po bokach, ale na zjeździe z wiaduktu ewidentnie czeka na mnie i pozwala się dogonić i podczepić nadal. Ten bardzo życzliwy gest zostaje doceniony przeze mnie. Potem jedziemy chwilę obok siebie i gadamy ze sobą pomimo protestów pajaców z samochodów(są 3 pasy a my zajmujemy jeden a ruch nie jest duży) . Okazuje się,że jest z Rząski i jedzie do panny z centrum C(obok mnie), posiada też trekkinga i kiedyś jeździł na tygodniowe wyprawy. Niesety nie ma bikestats, ale gdyby ktoś znał człowieka to proszę pozdrowić ;)
W drodze powrotnej napotykam kolarza na pomarańczowej szosówce, nieco retro, na hamulcach miche. Ruszam szybciej na światłach i widząc,że siada mi na kole, dociskam tempo, po pewnym czasie wyprzedza mnie, podpczepiam się pod niego i lecimy 40-45km/h. Na podjeździe na wiadukt przy aleji 29 listopada oskakuje mi - jednak szosa to nie to co trekking z dwoma sakwami po bokach, ale na zjeździe z wiaduktu ewidentnie czeka na mnie i pozwala się dogonić i podczepić nadal. Ten bardzo życzliwy gest zostaje doceniony przeze mnie. Potem jedziemy chwilę obok siebie i gadamy ze sobą pomimo protestów pajaców z samochodów(są 3 pasy a my zajmujemy jeden a ruch nie jest duży) . Okazuje się,że jest z Rząski i jedzie do panny z centrum C(obok mnie), posiada też trekkinga i kiedyś jeździł na tygodniowe wyprawy. Niesety nie ma bikestats, ale gdyby ktoś znał człowieka to proszę pozdrowić ;)