Eskortując Justynkę na dworzec.
Wtorek, 3 maja 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Eskortuje Justynkę na dworzec, kupujemy tickety i w ekspresowym tempie urządzamy sobie szaleńczy bieg wokół rynku, po różnych, jeszcze niepokazanych Jej atrakcjach. Niestety brakło na wszystko czasu..i czuję ogromny niedosyt,że nie zdołałem Jej pokazać tak wielu wspaniałych miejsc w Krakowie. Macham jej na pożegnanie i patrzę jak odjeżdża..tym razem nie rowerem a pociągiem. Odwracam się i widzę sakwiarza na peronie z skawami mainstreama, wersją tańszą, bez klap - czyli modelem, którego kupnem jestem zainteresowany. Oglądam je na żywo, dowiaduje się,że mają za sobę 3 sezony i nic im nie dolega. Sztywne, niepoprzebijane itd. Utwierdza mnie to w decyzji o zakupie - poza tym prezentują się fajnie, lepiej niż moje, już mocno zużyte crosso Big Dry.
Zaczyna padać deszcz a ja wracam do domu i pomimo wodospadu spadającego mi na łeb w mojej duszy świeci słońce bo przepełnia je multum miłych wspomnień z weekendu majowego.
Zaczyna padać deszcz a ja wracam do domu i pomimo wodospadu spadającego mi na łeb w mojej duszy świeci słońce bo przepełnia je multum miłych wspomnień z weekendu majowego.