Pęknięta ośka w drodze do pracy.
Poniedziałek, 4 kwietnia 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Na siennej nagle zaczyna mi ocierać tylne koło o hample. Zadowolony z posiadanych przy sobie kluczy zatrzymuje się i dokręcam konusy ciesząc się z tego,że jestem przygotowany na takie akcje łapania luzu na piaście. Ruszam dalej..i znowu kółko się chwieje. I jak grom uderza mnie myśl: pęknięta ośka! Schodzę z bajka i organoleptycznie potwierdzam diagnozę. Zasiadam ponownie na rumaka i bardzo delikatnie dojeżdżam do pracy informując,że odpuszczam robotę. I tak pogoda jest piękna i ruchu by nie było, więc rezygnuje z szybkiej naprawy w serwisie na rzecz zrobienia tego spokojnie w domu. Dotaczam się do jednego z pobliskich serwisów, częściowo prowadząc rower gdy tylne koło już tak tańczy,że ociera o ramę. Niestety mają za krótką ośkę. Wrzucam więc rower do tramwaju, otwieram gazetę i siedząc bokiem na ramie, oparty o okna tramwajki zagłębiam się w treści bikeboardu.
W domu znajduje pasującą ośkę i podmieniam, przy okazji przeprowadzam serwis piasty wewnątrz. Zastanawia mnie słabe uszczelnienie tych piast starego typu i fakt, że przejeździłem na nich całą zimę, w śniegu i soli i w środku wcale nie są zabrudzone:]
W domu znajduje pasującą ośkę i podmieniam, przy okazji przeprowadzam serwis piasty wewnątrz. Zastanawia mnie słabe uszczelnienie tych piast starego typu i fakt, że przejeździłem na nich całą zimę, w śniegu i soli i w środku wcale nie są zabrudzone:]