14h w pracy, Sprawa tajemniczej pizzy niewiadomego pochodzenia...
Przyjeżdżam do klienta a ten mi oznajmia, że niedawno przywieziono mu od nas zamówioną przez niego pizzę ale okazała się pomylona i że rzekomo ja miałem mu dowieźć tę dobrą. Ja nic o tym nie wiem a ponadto zachodzę w głowę jak to możliwe,że jakiś inny dostawca już tu był(zastanawiam się czy to aby nie prima aprilis). W tym momencie ktoś do mnie dzwoni, od razu domyślam się,że to od nas z placówki i że pewnie kierownik zaraz mnie poinformuje o tym,że klient ma dostać gratisowego placka. Ale nie...okazuje,że klient faktycznie dzwonił już do centrali(zamówienia przyjmowane są w Wawie i przekierowywane do nas) i zgłosil,ze otrzymał złego placka i w związku z tym kierownik pyta mnie czy nie pomyliłem placków...na co ja mu,że dopiero przecież co przyjechałem do klienta i stoję przed nim...a w plecaku mam pizzę zgodną z tym co widnieje na zamowieniu i z tym co zamawiał klient..Powstaje spora konsternacja i nikt nie wie o co chodzi. Klient upiera się,że ktoś od nas przywiózł mu zlego placka...na co ja mu mówię,że nie ma takiej opcji, bo jestem pierwszym i jedynym dostawcą który dzisiaj do niego wyjechał i przywożę mu właściwe zamówienie a skąd wytrzasnął tamtego placka to nie wiem. Oglądam ową pizzę uważnie i po pierwsze stwierdzam, że nie posiadamy takich pudełek jak ta w którym została przywieziona ta pizza a ponadto jeden ze składników jest krojony inaczej niż u nas, czyli innymi słowy, wykazuje,że to nie nasz produkt. Ale klienta to nie przekonuje. Jestem już bliski pożegnania się z klientem i anulowania zamówienia(za darmo mu przeciez nie dam pizzy a on nie zapłaci bo juz ponoć raz zapłacił..za tę pizzę nie wiadomo skąd..) gdy wpadam na zwariowany pomysł i pukam do sąsiadow z boku z zapytaniem czy nie zamawiali pizzy...i wszystko się wyjaśnia! Kilka minut przede mną był tu dostawca z innej pizzerii, pomylił numer i zamiast pod 23 zadzwonił pod 22...do naszego klienta, ktory też czekał na placka. Ten zapłacił i wziął pizzę przekonany,że to my go dostarczyliśmy...na dodatek zapłacił znacznie więcej niż tamta pizza kosztowała bo była ona prawie dwa razy tańsza od naszej...a dostawca cfaniak zgarnął kasę i się słowem nie odezwał,że to za dużo..nie wręczył kientowi paragonu? z nazwą pizzerii, pizzy i kwotą? jakiś nieuczciwy koleś...w każdym razie przeprowadzone dochodzenie pozwoliło odkręcić wszystko, mój klient odpsrzedał sąsiadom "ich" pizzę, przy czym został stratny bo oni mu zapłacili tyle ile mieli zapłacić a on dał za dużo temu ściemniaczowi wcześniej, potem wziął pizzę ode mnie...i nie dał nawet grosza napiwku po tej całej sytuacji. Nie usłyszałem również żadnego przepraszam za wywołanie całego zamieszania czy tez podziękowania za rozgryzienie sprawy - a straciłem tam ok 15-20 minut przez co kolejny klient otrzymał przestygniętą i spóźnioną pizzę...Niedość, ze koleś namotał to jeszcze suma sumarum nie umiał się nawet zachować. Masakra po prostu. Wina leżała zarówno po jego stronie jako jelenia jak i po stronie dostawcy, który chyba świadomie, przynajmniej po częsci, zrobił przekręt. Ja jak dzwonię do klienta...to zawsze przedstawiam się jako dostawca z dominium..i nie ma mowy o takiej pomyłce. Ponadto wręczam rachunek z wyszczegolnioną kwotą do zapłaty, nei ma tez więc mowy o naciąganiu. A do tego do rachunku dopięta jest nasza oferta a więc i nazwa firmy i logo które identyfikują firmę. Ale co tam. Nevermind. Polewę z tego chłopka mieliśmy na placówce przez cały wieczór.
żałuję tylko,że się nie wywiedziałem od sąsiadów tego klienta o to z ktorej pizzeri zamawiali pizzę...chętnie bym tam przedzwonił i poprosił grzecznie, żeby następnym razem nie wprowadzali naszego klienta w błąd i nie wciskali mu placka, którego nie zamawiał i oszczędzili mi wyjaśniania całej sprawie. W gruncie rzecz gdybym nie kapnął się,że pewnie to miała być pizza dla sąsiadów to sprawa pozostałaby niewyjaśniona...i koleś nadal by tkwił w przeświadczeniu,że go oszukaliśmy...zawieźliśmy złą pizzę i jeszcze nie chcemy jej wymienić...:] Amen.