W robótce
Poniedziałek, 28 marca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Dzisiaj było słonecznie i przyjemnie, ludki licznie wylegli z domów i łazikowali. Zamówień było więc tyle co na lekarstwo, najmniej jak dotąd w tym roku bo tylko - 81. Na szczęście z tego torcika udało mi się wykroić całkiem sporo bo aż 22 kursy, więc w sumie wyszedłem i tak na swoje;) Jeździło się szybko i przyjemnie.
W drodze powrotnej do domu mam przygodę za przygodą, najpierw spada mi łańcuch, potem otwiera mi się plecak w skutek rozpięcia zamka błyskawicznego, który już się zużył a następnie zatrzymują mnie smerfy i każą dmuchać. Okazuje się,że w nocy po Aleji JP II auta blachosmrodziarze mogą poruszać się nie 50 a 60km/h(a za dni 50) i poruszam się po niej nielegalnie:] Znów miałem szczęście bo kolejny raz jechałem całkiem trzeźwy, ale chyba faktycznie nie będę już w ogóle ryzykował i jeździł po pijaku bo coś za dużo tego dmuchania ostatnio.
W drodze powrotnej do domu mam przygodę za przygodą, najpierw spada mi łańcuch, potem otwiera mi się plecak w skutek rozpięcia zamka błyskawicznego, który już się zużył a następnie zatrzymują mnie smerfy i każą dmuchać. Okazuje się,że w nocy po Aleji JP II auta blachosmrodziarze mogą poruszać się nie 50 a 60km/h(a za dni 50) i poruszam się po niej nielegalnie:] Znów miałem szczęście bo kolejny raz jechałem całkiem trzeźwy, ale chyba faktycznie nie będę już w ogóle ryzykował i jeździł po pijaku bo coś za dużo tego dmuchania ostatnio.