Pracowita Niedziółka
Niedziela, 27 lutego 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Rano na limonce podjeżdżam na dębniki podrzucić kumplowi klucz rowerowy,po drodze podrzucam go też w plecaku kilka razy na licznych ulicznych wybojach. Potem podjeżdżam do krainy śrubek i farb, zwanej castoramą i reklamuje szlifierkę na gwarancji, której używam przy rowerach - sprawdza się wyśmienicie;) Szczególnie do nacinania jakichś trudno dostępnych, zapieczonych czy wyślizganych śrub.
Następnie jadę do roboty...i od czasu do czasu zawożę jakiemuś gamoniowi pizzę. Wieje średnio mocny wiatr. Jest trochę na minusie. Do 16 słońce przegląda się w krakowskich szybach, drogi są idealnie suche pomimo niedawnych odwiedzin śniegu.
Do domu wracam tak zamyślony, że pomimo minimalnej prędkości przemieszczania się nawet nie wiem kiedy dojeżdżam.
Następnie jadę do roboty...i od czasu do czasu zawożę jakiemuś gamoniowi pizzę. Wieje średnio mocny wiatr. Jest trochę na minusie. Do 16 słońce przegląda się w krakowskich szybach, drogi są idealnie suche pomimo niedawnych odwiedzin śniegu.
Do domu wracam tak zamyślony, że pomimo minimalnej prędkości przemieszczania się nawet nie wiem kiedy dojeżdżam.