W pracy zamuła, na dworze ujemna temp i wiatr.
Sobota, 12 lutego 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Dzisiaj było sennawo w pracy. Pomimo,że zima o sobie przypomniała poprzez ponowne gnębienie nas ujemną temperaturą to ruch był kiepski. Wiał dość silny wiatr, ostatnio dość częste zjawisko, to chyba wiosna przepycha się z zimą i pewnie będę się tam szamotać do końca marca, czy nawet kwietnia:)Bo przecież w marcu jak w garncu a kwiecień plecień ciągle coś przeplata...trochę zimy, trochę lata:)
Ciekawe jakby się płynęło Wisłą na żaglówce z takim wiatrem:)
W pracy przesiedziałem tylko 8h bo szkoda mi było czasu na podziwianie ścian placówki. Dziś było bardziej jak w pubie niż pracy, tyle,że bez alku. Jedzenie, luźne rozmowy, hamskie żarty, różne opowieści i wzajemne złośliwości na zasadzie szlifowania ostrości języka. W sumie było fajnie, tylko, że pieniądz z tego żadny:)
Myślami już dosiadam swojego nowego trekkinga...jeszcze tylko szprychy od velo i będzie wszystko. Pozostanie jedynie skonsolidować rozrzucone po całym pokoju części i stworzyć kolejną zabawkę:)
Przy okazji kompletowania sprzętu do trekkinga, nabyłem kilka części dodatkowo..i chyba zamiast zwlekać do przyszłej zimy to już teraz, wiosną, siła rozpędu złożę XC jakiegoś z pozostałych odpadów. Na razie mam dylemat: V-ki czy tarcze...? Tarcze cięższe i droższe...ale niezawodne, V-ki dają ciała w błotnistym mule a i na zjazdach może być krucho. Może hydrauliczne V-ki typu magura hs 11? ;] Docisk mają niezły.
Ciekawe jakby się płynęło Wisłą na żaglówce z takim wiatrem:)
W pracy przesiedziałem tylko 8h bo szkoda mi było czasu na podziwianie ścian placówki. Dziś było bardziej jak w pubie niż pracy, tyle,że bez alku. Jedzenie, luźne rozmowy, hamskie żarty, różne opowieści i wzajemne złośliwości na zasadzie szlifowania ostrości języka. W sumie było fajnie, tylko, że pieniądz z tego żadny:)
Myślami już dosiadam swojego nowego trekkinga...jeszcze tylko szprychy od velo i będzie wszystko. Pozostanie jedynie skonsolidować rozrzucone po całym pokoju części i stworzyć kolejną zabawkę:)
Przy okazji kompletowania sprzętu do trekkinga, nabyłem kilka części dodatkowo..i chyba zamiast zwlekać do przyszłej zimy to już teraz, wiosną, siła rozpędu złożę XC jakiegoś z pozostałych odpadów. Na razie mam dylemat: V-ki czy tarcze...? Tarcze cięższe i droższe...ale niezawodne, V-ki dają ciała w błotnistym mule a i na zjazdach może być krucho. Może hydrauliczne V-ki typu magura hs 11? ;] Docisk mają niezły.