Przejażdżka po Krakówku
Poniedziałek, 7 lutego 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Powoli kończę kompletować części do mojego nowego trekkinga - maszyny, która ma być leciutka jak piórko, szybka jak jaskółka i piękna niczym nasz polski Orzeł lecący dumnie z rozpostartymi skrzydłami:)
Co prawda, całkiem niezły sklep rowerowy mam 2.5km od siebie, ale w ramach zaczerpnięcia pierwszych oddechów wiosny jadę do po brakującą obręcz na przednie koło do centrum i odwiedzam mbike - niestety bezskutecznie bo potrzebuje 32h a mają jedynie obręczę pod V-ki 36 oczkowane. Ogólnie to mają raczej disci bo celują w bardziej profesjoalny sprzęt.
Potrzebną mi obręcz dorwałem w niedalekim od mbiku bikershopie, przy okazji nabyłem kilka innych drobiazgów a rozmowa ze sprzedawcą zakończyła się otrzymaniem karty rabatowej 11% ;) Bardzo poztywny "accent" dnia ;) Szczególnie,że mają i tak dość tanie marathonki plus - po 99zł :D
W drodze do centrum rozpędzam rower jadąc pod wiatr do 43km/h i sobie przyjemnie lecę, gdy nagle z kieszeni wypada mi czekolada niczym bumerang i upada na krawężnik - nie ma jak stylowe "przełamanie"czekolady. Z bólem serca hamuje, nawracam, podnoszę i z powrotem mozolnie próbuję rozbujać mojego singla przebijającego się przez zaporę wiatru.
W drodze powrotnej zahaczam o MAC Syfa i wciągam dwa MC Chickeny w cenie jednego ^^ Potem wpadam na Bora Komorowskiego(idealna nawierzchnia) i z wiatrem w plecy czuję jak mojej limonce wyrastają skrzydła po bokach. Delikatny podjazd przed wiślicką pokonuje niczym malutki próg zwalniający ;) Potem jest już z górki, więc sobie tnę 40km/h dołując aż do tomexu jadącą równo ze mną ciężarówkę:D
Przejażdżka krótka, ale bardzo fajna:)
Dziś zamierzam wybudzić ze snu zimowego szosówkę. Ale najpierw pojadę po nową dętkę na tył.
Co prawda, całkiem niezły sklep rowerowy mam 2.5km od siebie, ale w ramach zaczerpnięcia pierwszych oddechów wiosny jadę do po brakującą obręcz na przednie koło do centrum i odwiedzam mbike - niestety bezskutecznie bo potrzebuje 32h a mają jedynie obręczę pod V-ki 36 oczkowane. Ogólnie to mają raczej disci bo celują w bardziej profesjoalny sprzęt.
Potrzebną mi obręcz dorwałem w niedalekim od mbiku bikershopie, przy okazji nabyłem kilka innych drobiazgów a rozmowa ze sprzedawcą zakończyła się otrzymaniem karty rabatowej 11% ;) Bardzo poztywny "accent" dnia ;) Szczególnie,że mają i tak dość tanie marathonki plus - po 99zł :D
W drodze do centrum rozpędzam rower jadąc pod wiatr do 43km/h i sobie przyjemnie lecę, gdy nagle z kieszeni wypada mi czekolada niczym bumerang i upada na krawężnik - nie ma jak stylowe "przełamanie"czekolady. Z bólem serca hamuje, nawracam, podnoszę i z powrotem mozolnie próbuję rozbujać mojego singla przebijającego się przez zaporę wiatru.
W drodze powrotnej zahaczam o MAC Syfa i wciągam dwa MC Chickeny w cenie jednego ^^ Potem wpadam na Bora Komorowskiego(idealna nawierzchnia) i z wiatrem w plecy czuję jak mojej limonce wyrastają skrzydła po bokach. Delikatny podjazd przed wiślicką pokonuje niczym malutki próg zwalniający ;) Potem jest już z górki, więc sobie tnę 40km/h dołując aż do tomexu jadącą równo ze mną ciężarówkę:D
Przejażdżka krótka, ale bardzo fajna:)
Dziś zamierzam wybudzić ze snu zimowego szosówkę. Ale najpierw pojadę po nową dętkę na tył.