Limonka przemienia się w katapultę

Poniedziałek, 13 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Miasto
Rano jadę do pracy z prędkością 30km/h i w pewnym momencie po wjechaniu w kałużę wyprzedzam rower przelatując nad kierownicą i niefortunnie lądując na lewe kolana..Jadący za mną bus na szczęście zdąża się zatrzymać. Zbieram rower z drogi i schodzę na chodnik. Mostek mam przekręcony, łańcuch spadł, przytarła się mocno prawa rękawiczka, spodnie snowboardowe okazały się wystarczająco mocno. Czuje ból w kolanie, ale postanawiam jechać, po rozgrzaniu go jadę dość normalnie. Jednak na pierwszym kursie w pracy okazuje się,że ból jest zbyt duży a moje tempo jazdy niezadowalające. Rezygnuje z pracy i biorę wolne na następne dwa dni:/ Jadę do kumpla i topimy smutki w znanym powszechnie środku znieczulającym.

Komentarze (2)

Szerokość kapci nie miała żadnego wpływu na upadek, jechałem prosto a mętna otchłań kałuży skrywała w swoich czeluściach głęboką dziurę czyhającą na rowerzystów..

MikeBiker 18:43 środa, 15 grudnia 2010

Kurde :( Z opisu wygladalo strasznie. Czyby gumki za cienkie? Czy kaluza byla gleboka?
Trzymaj się :)

Jestes twardy!

m83mariusz 17:39 środa, 15 grudnia 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa neral

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]