Powolna agonia mojego MTB w pracy:D
Niedziela, 5 grudnia 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Dziś w robótce byłem tylko 7 godzinek. Mój suport i korba zaczynają żyć własnym życiem:D Zaczynam być ciekawy ile jeszcze wytrzymają zanim się po prostu rozsypią uniemożliwiając całkowicie jazdę. Mam nadzieję,że jeszcze jutro i pojutrze góral wytrzyma, jak nie to awaryjnie użyje mojego singla, który jeszcze nie jest całkiem skończony - brakuje mu tylnego hampla oraz chciałbym wsadzić do niego dłuższy mostek(mostek wpuszczany starego typu - ciężko dostać długi:/ ma ktoś?:D ). Ale jak coś to przejdzie chrzest bojowy. Chyba zamówię do niego kolcowaną schwalbę na przód i jakąś marathonkę na tył i będę go eksploatował w zimie w pracy. Wolę wsadzić do niego kolcowaną oponę niż do MTB bo potem może mi równie dobrze służyć w którymś z trekkingów podczas zimowych wycieczek(ten sam rozmiar - 28 cali). Poza tym singiel miał być z założenia zimowym rowerem...w którym śnieg i sól nie zniszczą napędu, przerzutek itd. Jak zamontuje tylny hample to wrzucę jego fotę na BS.
A tak w ogóle to na kolcowaną oponę zdecydowałem się po dzisiejszych dwóch poślizgach na lodzie ukrytym pod śniegiem. Na tak zamaskowaną pułapkę nie ma mocnych. Uratowała mnie niska prędkość i szybkie podparcie nogą. Ale było blisko upadku. Rok temu śmigałem na zwykłych górskich oponach 1.95, ale w tym roku na przód wrzucę jednak coś odpowiedniejszego. Do poślizgów doszło w dwóch miejscach w których ostatnio notorycznie mi się to zdarza i obecnie omijam te miejsca: początek krupniczej od strony bagateli oraz droga osiedlowa prowadząca od ulicy Lea pod wejścia do akademików na Bydgoskiej. Mowa o Krakowie oczywiście. Kolejne niebezpieczne miejsca też będę zaznaczał:)
A tak w ogóle to na kolcowaną oponę zdecydowałem się po dzisiejszych dwóch poślizgach na lodzie ukrytym pod śniegiem. Na tak zamaskowaną pułapkę nie ma mocnych. Uratowała mnie niska prędkość i szybkie podparcie nogą. Ale było blisko upadku. Rok temu śmigałem na zwykłych górskich oponach 1.95, ale w tym roku na przód wrzucę jednak coś odpowiedniejszego. Do poślizgów doszło w dwóch miejscach w których ostatnio notorycznie mi się to zdarza i obecnie omijam te miejsca: początek krupniczej od strony bagateli oraz droga osiedlowa prowadząca od ulicy Lea pod wejścia do akademików na Bydgoskiej. Mowa o Krakowie oczywiście. Kolejne niebezpieczne miejsca też będę zaznaczał:)