W robocie, czyli rozwożąc pizzę krakowskimi uliczkami

Czwartek, 18 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Zmianę zaczynam późno bo o 14. W drodze do pracy delikatnie mrzy, gdy do niej dojeżdżam jestem nieco wilgotny, ale bez dramatu. Pół godziny później wyjeżdżam na pierwszy wyjazdu i spada na mnie wodospad deszczu, wyglądam jakbym wpadł z rowerem do jeziora. Wracam na bazę, otwieram moją magiczną szafkę, wyciągam suche rajtuzopodobne spodnie kolarskie przylegające do nóg, na to wrzucam spodnie przeciwdeszczowe oraz ubieram kurtkę przeciwdeszczową:D I mógłbym się śmiać z deszczu...gdyby tylko nie jedno niedopracowanie - impregnowane buty z nubuku, które wpuściły wodę do środka niczym gospodarz oczekiwanych gości na mieszkanie. Podczas jazdy mam wrażenie jakby moje stopy były rybami w akwarium.
Najbliższy zakup: Porządne, nieprzemakalne(oby w praktyce) buty zimowe. Takie,żeby od razu na wypady górskie się nadawały.
Woda leje się z nieba przez kilka h, ale pomimo tego ruch jest nieznaczny - dość dziwne zjawisko..normalnie jak się tylko pojawi kilka kropel lecących z nieba to wszyscy bunkrują się w domach i wzywają pogotowie kulinarne czyli nas. A tu lipa.
O 22 kończę jazdę z niewielkim przebiegiem, ale za to sporym przemoczeniem;) A ponoć duzi cłopcy się nie moczą..

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa aoree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]