W pracy, czyli rozwożąc pizzę krakowskimi uliczkami
Niedziela, 7 listopada 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Rano kilka załatwień na mieście. Potem road to work.
W trakcie jazdy do pracy dokonałem ciekawej obserwacji, mianowicie na mojej przedniej oponie pojawił się bąbel. Początkowo myślałem, że może moja opona została użądlona bądź dostała uczulenie, wnikliwa diagnoza problemu wykazała jednak, że opona przetarła się z boku i dętka przez nią wygląda niczym pies z jadącego samochodu, ciesząc się widokami. Ja niestety nie współodczuwałem tej radości.
po dotarciu do pracy pożyczyłem z MTBa kucharza całe przednie koło i podmieniłem z moim. Ten zabieg pozwolił mi jeździć tylko przez 4h bo potem ów kulinarny artysta kończył pracę i musiałem się rozstać z moim kółkiem zastępczym. W skutek sabotażu przeprowadzonego przez kucharza musiałem odpuścić pracę tego dnia. Do domu dowlekłem się powolnym i ociężałym szynowozem ze stajnii MPK.
W trakcie jazdy do pracy dokonałem ciekawej obserwacji, mianowicie na mojej przedniej oponie pojawił się bąbel. Początkowo myślałem, że może moja opona została użądlona bądź dostała uczulenie, wnikliwa diagnoza problemu wykazała jednak, że opona przetarła się z boku i dętka przez nią wygląda niczym pies z jadącego samochodu, ciesząc się widokami. Ja niestety nie współodczuwałem tej radości.
po dotarciu do pracy pożyczyłem z MTBa kucharza całe przednie koło i podmieniłem z moim. Ten zabieg pozwolił mi jeździć tylko przez 4h bo potem ów kulinarny artysta kończył pracę i musiałem się rozstać z moim kółkiem zastępczym. W skutek sabotażu przeprowadzonego przez kucharza musiałem odpuścić pracę tego dnia. Do domu dowlekłem się powolnym i ociężałym szynowozem ze stajnii MPK.