V Dzień Wyprawy(Kołobrzeg - Darłówko)

Sobota, 7 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wyprawy
Rano po kilku h snu wstajemy i z prędkością światła połykamy śniadanie, wrzucamy sakwy na rower i wraz z rodziną Maćka oraz 4 hostami jedziemy na rowerach(Maciek pożyczył Rumuńskiej parze bajki, ma ich zresztą 24!) do Ustronia Pomorskiego w którym uczestniczymy w kilkuminutowym programie kawa czy herbata, który nagłaśnia wyprawę Maćka. PRzy okazji promujemy sponsora - Mlekovitę. Potem żegnamy się dziękując za gościnę i ruszamy w swoją stronę - w kierunku latarnii w Gąskach, która jest całkiem wysoka.
Potem zdobywamy Mielno, skąd jedziemy pomiędzy jeziorem Jamno a morzem do Łazów. Napotykamy tam krakowskiego cyklistę na tallbiku! Niewtajemniczoym tłumaczę, tallbike to tak jakby rower na rowerze a w zasadzie dodatkamowa rama montowana na ramę roweru, dzięki temu siedzi się duuuuużo wyżej. Tallbike był pomalowany w kolory rasta: zielony, żółty, czerwony. Ucinamy sobie pogawędkę. Stamtąd przedzieramy się drogą przez pola, na której wytłukliśmy zady maksymalnie i poddaliśmy mocowania sakw sprawdzianowi. Docieramy w końcu do Iwięcina dziękując za asfalt. Lecimy do Darłowa, robimy zakupy i wpadamy do Darłówka. Hop na latarnię i kilka fotek z góry. Potem napotykamy coś co nas zaciekawia, most, który w czasie gdy płynie statek rozsuwa się na dwie strony(składa się z 2 części) i każda części wsuwa się na ląd po szynach. Ciekawa, prosta konstrukcja - fajny pomysł. Potem idziemy do końca falochronu gdzie wędkarze co chwila coś łapią. Fale morskie mocno uderzają o to "molo" i co jakiś czas woda wszystkich ochlapuje. Dowiadujemy się o pobliskim koncerci reggae, zajeżdzamy tam i okazuje się,że można blisko sceny rozbić namiot za piątkę od łebe, co prawda bez dostępu do prysznica a ubikacja płatna, ale korzystamy z tej opcji. Potem po piwku i zasypianie w 3- kolorowych rytmach.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iestb

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]