W robocie, czyli rozwożąc pizzę krakowskimi uliczkami
Środa, 7 lipca 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Rano dość spory ruch, który miałem stworzył mi nadzieję na to, że w końcu zrobię w pracy ponad 100km, niestety popołudniu zapanował zastój na dobre kilka godzin i dopiero wieczorem coś ruszyło. W drodze powrotnej zrównuje a następnie wyprzedzam tramwaj 15 jadąc około 32-33km/h. Następnie doganiam pusty tramwaj zjeżdzający do zajezdni, pochylam się do przodu niczym na kolażówce i rozpędzam trekkinga do 40km/h i sunę równo z tramwajem. Niestety po chwili prędkość zaczyna mi topnieć pomimo maksymalnemu naciskaniu na pedały. Trekking to nie kolarzówka:) Suma sumarum i tak wyprzedzam ten tramwaj przed samym placem centralnym i dojeżdżam do domu. Dzisiejszy czas powrotu: 18 minut(z wszystkimi postojami na światłach itd. - niektóre olałem^^)
W pracy udało mi się w końcu doprowadzić tylną piastę do porządku, wczoraj ją przeczyściłem w środku i zmieniłem smar, ale po zamontowaniu koło dalej jakoś opornie chodziło, dopiero dziś w pracy ustawiłem właściwie konusy i kółeczko kręci się jak złoto :)
W pracy udało mi się w końcu doprowadzić tylną piastę do porządku, wczoraj ją przeczyściłem w środku i zmieniłem smar, ale po zamontowaniu koło dalej jakoś opornie chodziło, dopiero dziś w pracy ustawiłem właściwie konusy i kółeczko kręci się jak złoto :)