Do pracy i z powrotem
Wtorek, 8 czerwca 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
W połowie lubicza łapię gumę. Aż do końca zwierzynieckiej prowadzę bajka pieszo. Po pracy podskakuje z rowerem do pobliskiego serwisu i pytam czy jak kupię łatki i klej to pożyczą mi łyżki do wymiany opony. Otrzymuje odmowną odpowiedź...Idę do następnego serwisu w którym Pani nie wie gdzie już nieobecni serwisanci trzymają łyżki i pompkę. Wymiękam. Idę na tramwaj. Gdy podjeżdża na przystanek okazuje się tak dopakowany,że nie ma opcji aby wsiąść z rowerem. Idę na autobus, który pojawia się po 15 minutach a potem w skutek objazdów obkrąża pół Krakowa. W domu łatam dętkę.