Świąteczna nauka jazdy na kolażówce

Sobota, 26 grudnia 2009 · Komentarze(3)
Kategoria Miasto
Wykorzystałem istnie wiosenną pogodę drugiego dnia świąt i dosiadłem swoją kolażówkę. Wcześniej udało mi się pomyślnie zamontować licnzik, więc w końcu mogłem poraz pierwszy śledzić prędkości jakimi się poruszałem. Byłem bardzo ciekawy czy poczuje dużą różnice pomiędzy trekkingiem na cienkich gumach a rasową kolażówką. Ledwo wyjechałem z domu i już na pierwszej prostej na liczniku pojawiało się prawie bez wysiłku 37-38km/h. Byłem w szoku bo na treku zazwyczaj jeździłem z prędkością 25-30km:] Gdy dojechałem do pierwszego zakrętu o 180 stopni, wszystko pojąłem. Wcześniej miałem wiatr w plecy, który teraz ostro wiał mi w twarz umożliwiając poruszanie się 24km/h. Machnąłem jedno dwa kółka wokół zalewu nowohuckiego, przez podjazd pod hutę sendzimira pojechałem na ulicę petofiego(mały podjazd na os.stoki) a potem skoczyłem bulwarami na rynek. Na trasie jadąc pod wiatr miałem około 22-26 na liczniku. Pokręciłem się nieco po rynku, pooglądałem kramiki i zdecydowałem się wrócić. Leciutko leciałem sobie 35km/h mając podmuch w plecy. I tak wróciłem do domu. Pogoda śliczna, wręcz słoneczna, tylko wiatr bardzo silny. Kilka razy boczne podmuchy dośc mocno mną targnęły.
Do postępów należy zaliczyć to, że już wiem już znalazłem swoją pozycję dla rąk na baranku tak, żeby dłonie nie bolały. Nabieram też właściwej techniki przy hamowaniu(uginanie ramion). Na prostych rękach ledwo co sięgam klamek i nie uzyskuje dostatecznej siły hamowania. Gdy uginam ramiona podczas hamowania to jest znacznie lepiej. Narazie ciężko mi się wypowiedzieć na temat różnic w prędkościach trekkinga i kolarzówki - muszę pojeździć w bezwietrzny dzień. Może jutro się uda.

Komentarze (3)

Aby dowiedzieć się o ile musiałbyś jeździć te same trasy w takich samych warunkach! Ja już mogę to stwierdzić bo kiedyś wcześniej szczegółowo zapisywałem przejazdy tras, a teraz porównuję więc napisałem. Oczywiście czynników jest znacznie więcej, ubranie, ekwipunek itd.

robin 15:08 niedziela, 27 grudnia 2009

To,że prędkości powinny być większe to oczywiste. Pytanie tylko o ile. Nie tylko geometria ramy to warunkuje, ale i cienkie opony, o dolnym chwycie baranka nie mówiąc.

Właściciel bloga 14:09 niedziela, 27 grudnia 2009

Prędkości na szosówce są większe, ze względu na pozycję, wagę roweru. U mnie jest to około 4-5 km/h szybciej w lecie nawet i więcej. Pozdrawiam

robin 13:54 niedziela, 27 grudnia 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tyrap

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]