W pracy
Poniedziałek, 21 grudnia 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Rozwożąc pizzę po śródmieściu Krakowa.
Temperatura przyjemna, po wcześniejszych ujemnych wydawało się być całkiem ciepło. Nawet polar okazał się zbędny, wystarczyła koszulka termoaktywna i kurtka z membraną. Po części to pewnie też zasługa dość dużego tempa, które narzuciłem. Poruszanie po mieście coraz lepiej mi wychodzi, z każdym razem w pracy kojarzę więcej ulic i sposobów najkrótszego dojazdu do nich. Do postępów można zaliczyć to,że jadąc z bazy na grodzkiej zamiast przepychać się przez zapchaną i diablo śliską szewską chcąc dostać sie na karmeelicką zjeżdzam w dół franciszkańską, jadę kawałek straszewskiego i wbijam tam w karmelicką. Omijam i rynek(z wszędobylskimi ludźmi włażącymi pod koła) oraz paskudnie śliską szewską. Niedługo będę po śródmieściu jeździł z zamkniętymi oczami:)
Temperatura przyjemna, po wcześniejszych ujemnych wydawało się być całkiem ciepło. Nawet polar okazał się zbędny, wystarczyła koszulka termoaktywna i kurtka z membraną. Po części to pewnie też zasługa dość dużego tempa, które narzuciłem. Poruszanie po mieście coraz lepiej mi wychodzi, z każdym razem w pracy kojarzę więcej ulic i sposobów najkrótszego dojazdu do nich. Do postępów można zaliczyć to,że jadąc z bazy na grodzkiej zamiast przepychać się przez zapchaną i diablo śliską szewską chcąc dostać sie na karmeelicką zjeżdzam w dół franciszkańską, jadę kawałek straszewskiego i wbijam tam w karmelicką. Omijam i rynek(z wszędobylskimi ludźmi włażącymi pod koła) oraz paskudnie śliską szewską. Niedługo będę po śródmieściu jeździł z zamkniętymi oczami:)