Próbna jazda kolarzówką:D
Wtorek, 8 grudnia 2009
· Komentarze(4)
Kategoria Miasto
Dziś odebrałem moją ukochaną. Tę, która w najbliższym czasie będzie najbliższa memu sercu. Polubiłem ją od samego początku bo lubi ostrą jazdę, używa dobrych gum, nie miewa migren i zawsze pozwala się ujeżdzać. Mowa o mojej nowo nabytej kolarzówce. Wreszcie zgadałem się z Kubą Sikorskim(www.sikorskibtch.pl) i pojechałem na trekkingi odebrać mojego nowego połykacza kilometrów, którego z kolei zostawiłem u niego na podmianę w celu zaplecenia nowej piasty deore, w starej kulki csię powycierały. Przy okazji chciałem kupić nowy licznik, ale podekscytowany nowym nabytkiem w rezultacie zostawiłem go u Kuby na stole o czym kapnąłem się dopiero w domu, więc dawaj z powrotem hop na kolarzówkę i kolejne 10 km z powrotem do Waćpana Kuby. Oczywiście się rozpadało i pierwszy raz dosiadając kolarzówkę od razu miałem zaprawę w postaci jazdy w deszczu. W sumie przyczepność wydawała się dość dobra, nie ma wielkiej różnicy między moimi opona w trekkingu(1.2 cala = 32mm) a tymi tutaj, które chyba mają 23 mm szerokości. To co zwróciło moją uwagę to duża lekkość roweru, do której muszę się przyzwyczaić w jeździe na stojąco bo mi narazie strasznie chwieje bajkiem na lewo i prawo oraz słabsza siła hamulców niż w avidach mojego trekkinga. Choć i technike przyciskania klamek miałem złą na początku, musiałem znaleźć dobry chwyt i potem było dużo lepiej. Narazie licznika nie zamontowałem jeszcze, ale wydaje mi się,że na prostej przemieszczałem się coś ok 35km/h. Ogólne wrażenia super, rama wielkościowo bardzo dobrze dopasowana, przerzuty chodzą prawidłowo, rowerek hula aż miło:) Tyle z pierwszej jazdy na kolarzówce:)