W odwiedziny w Ojcowie

Niedziela, 6 grudnia 2009 · Komentarze(1)
Już dzień wcześniej planowałem w sobotę wyskoczyć nieco dalej i machnąć przynajmniej te 70-80km. Stwierdziłem,że odwiedzę Ojców bo dawno tam nie byłem. Ustawiłem się z kumplem poprzedniego wieczoru i rano gotowy do jazdy wstałem aby odczytać,że kumpel ma kaca i nigdzie się nie rusza. Masz Ci los. Szybki sms do Joja o treści:" Rower?Ojców?11 u Ciebie? i równie lakoniczna odpowiedź: "OK". Godzinę potem wyjeżdzałem już z domu. Było zaledwie 3 stopnie i już na dzień dobry odczułem brak ochraniaczy na buty, zimne powietrze z łatwością przedzierało się przez moje letnie turystyczne buty do SPD i dwie pary grubych, górskich skarpet. Ochraniacze na buty...już idą do mnie z allegro. Do Joja dojechałem trzymając tempo 28-30km/h i wyraźnie odczułem spadek wydolności w niskiej temperaturze. U joja szybka herbatka i jedziemy. Okazuje się,że jojo też ma kaca(czy tylko ja nie pije?:P) i do tego brak formy więc wleczemy się na naszych trekkingach ok 22-24 i tym wolnym tempem robimy pętelkę do Ojcowa i z powrotem. Po drodze widzimy kilku kolarzy, wszyscy na MTB i szerokich gumach. Jedna para w drodze powrotnej mija nas i to przy dość dużej różnicy prędkości. Żartuje do Joja, że przynosi mi wstyd. On, oczywiście,że go to...wiadomo co:) Całą drogę nawijamy naprzemiennie o rowerach i kobitkach. Oczywiście temat roweru przeważa:P Wracamy pod dom joja, na liczniku mam niecałe 50, czuje niedosyt, więc dalej, już sam napieram w stronę błoni aby coś dokręcić. Przedzieram się przez miasto jadąc średnio 28-30km/h, na alejach dociskam chwilowo nawet do 40 i dojeżdzam do błoni, gdzie zaliczam kilka okrążeń. Z jednej strony błoni jadę lajtownym tempem 27 a z drugiej staram się w ramach hartowania trzymać 30km/h. Chcąc podnieść ogólną średnią zakładam,że powrotne 10km będe jechał z prędkością 30km/h. Rzeczywistośc weryfikuje ten plan i jadę ledwo 27km/h. Zastanawiam się czy mam czołowy wiatr czy to zmęczenie materiału...i chyba jednak to brak sił już:) Do domu powracam z wynikiem 76km. W sumie całkiem ładnie. Więcej by mi się chyba nawet nie chciało, chyba ogarnia mnie zimowa aura:D

Komentarze (1)

Teraz przy takich temperaturach nikt nie szarżuje a z szosa to co innego. Pozdrawiam

robin 20:48 niedziela, 6 grudnia 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa spotk

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]